poniedziałek, 28 września 2015

Z pamiętnika podróżnika (3) - Montreal

Zwiedzanie Montrealu rozpoczęliśmy od wspinaczki na Mont-Royal, skąd rozpościera się wspaniały widok na całe miasto. 



Ponieważ zmęczeni wczorajszą podróżą pospaliśmy dziś trochę dłużej, to zaraz po zejściu ze wzgórza zaczęliśmy rozglądać się za obiadem. Wybór padł na montrealski smakołyk - wędzone mięso. Być może nie wyglądało zbyt apetycznie, szczególnie wciśnięte pomiędzy kawałki chleba, ale musicie mi wierzyć na słowo, że smakowało znakomicie. 





Pokrzepieni posiłkiem udaliśmy się do starej części Montrealu i do portu. Znajduje się tam między innymi katedra Notre-Dame, ale do paryskiej się nie umywa, zresztą cała okolica nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Być może Kanadyjczycy czy Amerykanie zachwycają się tą dzielnicą, bo w ich krajach nie ma zbyt wielu zabytków i każdy budynek mający kilkaset lat robi na nich wrażenie. Dla Europejczyka jednak nie jest to nic nadzwyczajnego. 



Po wizycie na "starym" mieście udaliśmy się na wyspę, na której znajduje się ogromna rzeźba w kształcie kuli. Bardzo ciekawe miejsce do cykania fotek. Na tym zakończyło się nasze zwiedzanie miasta. 



Na koniec jeszcze taka jedna luźna historyjka. Pewnie część z Was grało albo być może wciąż gra w planszówkę Ryzyko. Ja grę tą pamiętam przede wszystkim z wakacji w Chorwacji, gdzie z kuzynami i innymi dzieciakami spędzaliśmy grając w nią długie nocne godziny. To właśnie wtedy po raz pierwszy obiły mi się o uszy nazwy kanadyjskich prowincji takich jak np. Ontario czy Quebec. Nigdy jednak nie myślałam, że będę miała okazję odwiedzić te miejsca osobiście. Magia :)

Jutro wyprawa do kanadyjskiego parku narodowego Mont-Tremblant i trochę czasu na łonie natury przed następnym miastem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz