sobota, 29 sierpnia 2015

Szukanie mieszkania w USA część druga i jeszcze nie ostatnia

Po tygodniu mieszkaniu w wynajętym przez airbnb pokoju przenieśliśmy się do mieszkania szefa Borjy, które znajduje się w dzielnicy Adams Morgan. Znacznie różni się ona od okolic Howard University - domy są bardziej zadbane, jest więcej zieleni, a także sklepów czy restauracji. Przez dwa dni mieliśmy mieszkanie tylko dla siebie, ponieważ gospodarze udali się do Nowego Jorku na ślub znajomych. My natomiast kontynuowaliśmy poszukiwania mieszkania.

Wybraliśmy się do dzielnicy Brightwood na open house, aby obejrzeć mieszkanie z jedną sypialnią i salonem. Także UWAGA, UWAGA!!! Wielki sukces, wreszcie zobaczyliśmy jakieś mieszkanie od środka. Inna sprawa, że nie było za bardzo co oglądać. Droga do tego miejsca zajęła nam około godzinę, a obejrzenie go niecałe trzy minuty. Dosłownie weszliśmy i wyszliśmy. Mieszkanie znajdowało się na parterze domu, ale ponieważ na tym samym poziomie znajdował się inny apartament, było ono bardzo wąskie. Kuchnia ciemna, sprzęty w łazience stare, a sypialnia i salon nieumeblowane. Cóż było robić, pozostało mieć nadzieję, że dom, który mamy oglądać następnego dnia, okaże się już naszym domem.


Zanim przejdę dalej muszę wyjaśnić Wam jedną rzecz. To, co my nazywamy Waszyngtonem formalnie figuruje jako Dystrykt Kolumbii. Jest to obszar USA, który nie należy do żadnego stanu i nie ma swojej gwiazdki na amerykańskiej fladze. "Nie-stan: Waszyngton jest stosunkowo mały jeśli porównać go z innymi wielkimi miastami w Stanach. Zamieszkuje go około 600 tysięcy mieszkańców. Wokół Dystryktu znajduje się jednak sporo miejscowości leżących w stanach Maryland i Virginia, które do niego przylegają i są częścią obszaru metropolitalnego.


Dom, który mieliśmy oglądać znajduje się właśnie na jednym z przedmieść Waszyngtonu, osiedlu, które nazywa się Bethesda. Dom należy do znajomych promotora Borjy i wynajmują w nim mały apartament na piętrze. Obejrzeliśmy mieszkanie i nie byliśmy do końca zachwyceni. Jest dość małe, nie ma salonu, zamiast niego mały gabinecik, a od metra i sklepów oddalone jest o około 15-20 minut drogi na piechotę. Nie chcieliśmy jednak siedzieć w mieszkaniu szefa Borjy zbyt długo, dlatego właśnie zdecydowaliśmy się wynająć to miejsce na dwa miesiące i... szukać dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz