Czerwiec rozpoczeliśmy od nadrabiania zaległości w odwiedzaniu waszyngtońskich muzeów. Wybór padł na znajdującą się nieopodal Białęgo Domu Galerię Renwick. Naszą uwagę zwróciły przede wszystkim trzy duże instalacje - góry, gniazda i tęcza. Nie są to oczywiście oficjalne tytuły tych dzieł, bo każdy moze interpretować je w dowolny sposób.
Jednego z odrobinę chłodniejszych wieczorów wybraliśmy się na spacer po National Mall, by podziwiać zachód słońca.
Upał nie odpuszczał przez niemal cały czerwiec i kilka pierwszych dni lipca. Na niebie próżno było szukać chmur. Niestety w dniu, gdy taka pogoda przydałaby się najbardziej, waszyngtońska aura spłatała nam niezłego figla. Czwartego lipca, kiedy Amerykanie świętują swój Dzień Niepodległości lunął deszcz, a cumulusy skutecznie załoniły niebo nad Nationall Mall, a przy okazji zamieniły pokaz fajerwerków w kolorową burzę.
W sierpniu wróciliśmy do Stanów i też było intensywnie. Przygotowywanie zajęć na kolejny rok szkolny, wizyta Mamy i wspólna z Nią podróż do Filadelfii i Nowego Jorku, weekendowe wypady...
Wakacje powoli się kończą, lato i upały wcale niekoniecznie. Zobaczymy, co przyniesie wrzesień. Wspaniałego miesiąca wszystkim :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz