W Waszyngtonie, jak przystało na stolicę dużego i ważnego na arenie międzynarodowej państwa aż roi się od ambasad i konsulatów. Placówki dyplomatyczne często mieszczą się w bardzo ciekawych i pięknych budynkach. Poza sytuacjami, gdy trzeba załatwić ważną sprawę urzędową zwykli śmiertelnicy nie mają tam jednak dostępu. Na szczęście jednak raz w roku ambasady w Dystrykcie Kolumbii otwierają swoje podwoje i można podziwiać nie tylko architektoniczne piękno ich siedzib, ale także poznawać kulturę poszczególnych państw.

Uwielbiam podróżować, poznawać nowe miejsca i wciąż wierzę, że wiele z nich uda mi się odwiedzić osobiście. Istnieją jednak pewne ograniczenia czasowe i ekonomiczne, które powiedzmy sobie szczerze, zapewne uniemożliwią mi wizytę we wszystkich moich wymarzonych krajach. Wierzę jednak, że świat można poznawać nie tylko bezpośrednio przez podróżowanie, ale także na przykład kontaktując się z ludźmi, którzy pochodzą z miejsc, które chcielibyśmy odwiedzić. Z tego powodu bardzo ucieszyła mnie informacja o organizowanych Dniach Otwartych Ambasad i z wielką ochotą wybrałam się w jednodniową wyprawę dookoła świata.
ZAPRASZAM NA WYCIECZKĘ!
Przystanek 1 - Peru
 |
Biuro Ambasadora |
 |
Peruwiańskie pyszności |
 |
Tradycyjne tańce w wykonaniu młodszych... |
 |
... i starszych. |
Przystanek 8 - Hiszpania
Hiszpania przyjmowała gości nie w ambasadzie, ale w centrum kultury. Jedzenia było rzeczywiście sporo, ale niestety wszystko płatne.
Przystanek 9 - Polska
Na szczęście na polskiej gościnności się nie zawiodłam. Nie było co prawda pierogów czy bigosu, ale koreczki też dawały radę.
Polska promowała się jako miejsce kwitnącego przemysłu gier komputerowych. Ciekawy pomysł, chociaż zabrakło mi trochę elementów tradycji. Może udałoby się to jakoś połączyć?
W przyszłym roku na pewno chętnie wezmę udział w Dniach Otwartych Ambasad, by odwiedzić kolejne fascynujące kraje, a przy odrobinie szczęścia może trafię do nich kiedyś osobiście.
Bardzo fajny pomysł- miejsca godne obejrzenia :) Szkoda faktycznie ,że tej naszej tradycji trochę brakło.Może za rok będzie jej więcej a i do jedzenia trafi się też coś pierogowego:)
OdpowiedzUsuń