wtorek, 17 maja 2016

W jeden dzień dookoła świata

W Waszyngtonie, jak przystało na stolicę dużego i ważnego na arenie międzynarodowej państwa aż roi się od ambasad i konsulatów. Placówki dyplomatyczne często mieszczą się w bardzo ciekawych i pięknych budynkach. Poza sytuacjami, gdy trzeba załatwić ważną sprawę urzędową zwykli śmiertelnicy nie mają tam jednak dostępu. Na szczęście jednak raz w roku ambasady w Dystrykcie Kolumbii otwierają swoje podwoje i można podziwiać nie tylko architektoniczne piękno ich siedzib, ale także poznawać kulturę poszczególnych państw.


Uwielbiam podróżować, poznawać nowe miejsca i wciąż wierzę, że wiele z nich uda mi się odwiedzić osobiście. Istnieją jednak pewne ograniczenia czasowe i ekonomiczne, które powiedzmy sobie szczerze, zapewne uniemożliwią mi wizytę we wszystkich moich wymarzonych krajach. Wierzę jednak, że świat można poznawać nie tylko bezpośrednio przez podróżowanie, ale także na przykład kontaktując się z ludźmi, którzy pochodzą z miejsc, które chcielibyśmy odwiedzić. Z tego powodu bardzo ucieszyła mnie informacja o organizowanych Dniach Otwartych Ambasad i z wielką ochotą wybrałam się w jednodniową wyprawę dookoła świata.

ZAPRASZAM NA WYCIECZKĘ!

Przystanek 1 - Peru

Biuro Ambasadora
Peruwiańskie pyszności
Tradycyjne tańce w wykonaniu młodszych...
... i starszych.

Przystanek 2 - Indonezja

Piękny budynek indonezyjskiej ambasady w Waszyngtonie
Dziwna ta flaga ;)
 Imponujące wnętrza:





Przystanek 3 - Korea Południowa

Promocja koreańskiego popu
Mała wystawa sztuki
Można było dowiedzieć się, jak zapisać swoje imię po koreańsku
Przystanek 4 - Brazylia




Brazylijskie rytmy
Przystanek 5 - Boliwia

Tradycyjne stroje
Boliwijskie smaki i obowiązkowa kawa
Wnętrze Ambasady
Moja nowa koleżanka ;)
Przystanek 6 - Republika Południowej Afryki

Pomnik Mandeli

Ploteczki pod Ambasadą
Przystanek 7 - Litwa

Eleganckie wnętrza
Prezentacja rękodzieła
Litewska nuta
Mały poczęstunek
Nauka słówek
Oczywiście nie mogłam odmówić sobie odwiedzin w Polsce i Hiszpanii. Oba kraje znam oczywiście bardzo dobrze, ale chciałam zobaczyć w jaki sposób się promują. I tak między nami, miałam też cichą nadzieję, że przy okazji załapię się na jakąś pyszną przekąskę.

Przystanek 8 - Hiszpania

Hiszpania przyjmowała gości nie w ambasadzie, ale w centrum kultury. Jedzenia było rzeczywiście sporo, ale niestety wszystko płatne.




Przystanek 9 - Polska

Na szczęście na polskiej gościnności się nie zawiodłam. Nie było co prawda pierogów czy bigosu, ale koreczki też dawały radę.



Polska promowała się jako miejsce kwitnącego przemysłu gier komputerowych. Ciekawy pomysł, chociaż zabrakło mi trochę elementów tradycji. Może udałoby się to jakoś połączyć?



W przyszłym roku na pewno chętnie wezmę udział w Dniach Otwartych Ambasad, by odwiedzić kolejne fascynujące kraje, a przy odrobinie szczęścia może trafię do nich kiedyś osobiście.

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny pomysł- miejsca godne obejrzenia :) Szkoda faktycznie ,że tej naszej tradycji trochę brakło.Może za rok będzie jej więcej a i do jedzenia trafi się też coś pierogowego:)

    OdpowiedzUsuń